Żelazo, kucie E. Bychawski, Borów, 1965 r.
Ważnym momentem dla krasnostawskiego muzeum stało się zorganizowanie konkursu kowalstwa ludowego powiatu w roku 1968. Szefem komisji konkursowej był Roman Reinfuss – badacz i popularyzator sztuki ludowej, mający na koncie m.in. bardzo ciekawe badania nad wierzeniami demonicznymi na Lubelszczyźnie.
Wspomniany konkurs ujawnił jeden z większych talentów kowalskich, którego posiadaczem był Edward Bychawski, mający swą kuźnię w Borowie nieopodal Krasnegostawu. Był to oryginał co się zowie, zwłaszcza w dziedzinie, którą dziś określilibyśmy jako działania wizerunkowe. Jego sąsiedzi twierdzili, że Bychawski po wykuciu jakiegoś przedmiotu wyrzucał go na drogę. Jeśli po pewnym czasie przedmiot znikał, kowal uznawał to za oznakę aprobaty dla swojej pracy. Znany był też przypadek, gdy na jarmarku, prawdopodobnie w Zamościu, Bychawskiemu skradziono ze stoiska jeden z wytworów. Zapytany, czy wzywać milicję odparł, że nie ma takiej potrzeby; skoro przedmiot zniknął oznacza to, że się komuś spodobał… Kowal wytwarzał zarówno zdobione narzędzia rolnicze, jak i lichtarze, żyrandole czy popielniczki. Jednak przede wszystkim zasłynął charakterystycznymi figurkami – wężami, smokami czy „zaklętymi babami”. Co istotne, Edward Bychawski posiadał swój własny, rozpoznawalny styl i był jednym z nielicznych twórców ludowych, którzy nie dostosowywali swych wyrobów do wymogów Cepelii.